piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 2.

    Droga do hotelu była krótka. Kiedy doszliśmy do recepcji, kaleczącym włoskim rozmawiałam z mężczyzną, który stał za biurkiem. Po krótkiej wymianie zdań, zdenerwowana odwróciłam się do przyjaciół.
-Mamy problem - powiedziałam.
-Jaki? - zapytała od razu Paulina.
-W pokojach są łóżka małżeńskie. Coś im się pomieszało i naszą rezerwację ma ktoś inny.
-No to my razem, a Wy - Deme pokazała palcem na Niemców - razem - wybuchła śmiechem.
-Na pewno nie - oburzył się Reus - ja mam lepszy pomysł. Natka i ja, i Wy razem - pokazywał palcami.
-Zgwałcisz nam Natalię, więc nie - sprzeciwił się Götze.
-Oj, tam od razu zgwałcę, jeśli się zgodzi, to już to gwałt nie będzie - zaśmialiśmy się.
-Kretyn - skwitowałam - i ja mam z nim być w pokoju? W jednym łóżku? Opcja Pauliny była lepsza - wytknęłam język Marco.
-Ale jak to będzie wyglądać, jak dwóch facetów śpi w jednym łóżku?
-Gejuchy, jesteście razem - pocałowałam każdego w policzek
    Wzięłam walizkę i razem z Deme ruszyliśmy do naszego pokoju hotelowego. Zaraz obok pokój mieli mężczyźni. Śmiałyśmy się z min chłopaków. Usłyszałam wołanie piłkarzy, wsiedli z nami do windy. Mario popatrzył znacząco na Marco, a ten skinął głową. Przybliżył się do mnie, a swoje ręce położył na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie i popatrzył mi w oczy. Jakie on ma piękne oczy.
-Natka - mruknął - no proszę, nie chcę być z nim w jednym łóżku. Co innego gdyby były dwa. Dziewczynom to nie przeszkadza, a facetom tak. To jak.
-Skarbie, już ustalone.
    Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. Zabrałam walizkę i wyszliśmy z windy. Jeszcze chwila i bym go pocałowała. Musiałam się oddalić. Przed drzwiami złapał nas Mario, prosząc o zmianę współlokatorów.
-Możemy zrobić tak, że ja będę z Natką, a Paulina z Marco.
-Na pewno nie będę z Marco. Dobra, Mario jestem z Tobą w pokoju, a spróbuj mnie tknąć - przerwała, ponieważ piłkarz dotykał ją palcem, rozśmieszając przy tym wszystkich - Kretyn.
    Piłkarz Bayernu Monachium zaciągnął moją przyjaciółkę do pokoju. Marco na mnie spojrzał i otworzył mi drzwi. Zabrał moje walizki i wszedł do środka. Zamknęłam za sobą drzwi, położyłam torebkę na fotelu i podeszłam do okna, z którego mieliśmy widok na plażę.
Wyszłam na balkon, a za mną poszedł Marco. Oparłam się o barierkę i z uśmiechem na twarzy, patrzyłam na krajobraz.
-Podoba Ci się? - odezwał się mój współlokator.
-Jasne, a Tobie?
-Mi też się podoba.
    Skierowałam się na łóżko i się na nie rzuciłam. Po chwili dołączył do mnie Reus.
-Jesteś zła za to, że jesteśmy razem w pokoju? - zapytał, a do pokoju wpadli Götze z Deme.
-Chodźcie na plażę - krzyknęli prawie równocześnie.
-Idźcie, idźcie - poparłam ich.
-A Ty? - zdziwił się Marco.
-Jestem już umówiona.
-Dopiero przylecieliśmy - oburzył się blondyn - z kim? Ze Stephanem? - zironizował i przewrócił oczami.
-Tak. Właśnie z nim. Nie widziałam się z nim rok.
-A Skype, to co? - ciągnął dalej - Natalia.
-Nie wiem, kiedy wrócę.
    Wyszłam z pokoju. Skierowałam się do windy, a kiedy zjechałam nią na dół, to poszłam do parku. Pamiętałam jak dojść, ponieważ Stephan tłumaczył mi drogę. On również przyjechał tu na wakacje. Był moim przyjacielem. Kiedyś byliśmy razem, ale kilometry robią swoje. Naprawdę, kochałam Stephana. Byliśmy parą pięć miesiący, a od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi. Kocham go nadal, ale teraz jak brata. Kiedy doszłam do parku, usiadłam na ławeczce. Do umówionej godziny spotkania zostało kilka minut. W oddali zobaczyłam wyczekiwanego mężczyznę. Nie szedł sam. Był z De Sciglio. Chyba mnie zauważyli, ponieważ przyspieszyli kroku i szybko znaleźli się obok mnie.
-Natalia - krzyknął Mattia.
-Hej Wam - przytuliłam każdego.
-Na ile przyjechałaś? - zapytał niższy z nich.
-Tydzień.
-Tak krótko? - zajęczał.
-Sezon się niedługo zaczyna. Trener dał nam wolne ze względu na ostatnie mecze reprezentacyjne.
-Idziemy na imprezę dzisiaj? - ożywił się Mattia.
-Dobry pomysł - poparł go przyjaciel - możesz zabrać przecież Paulinę, Mario i Marco.
-No dobra. Zapytam, czy pójdą.
    Poszliśmy na spacer. Chodziliśmy po całym mieście. Chłopcy odprowadzili mnie pod hotel. Straciliśmy kompletnie poczucie czasu. O 18:00 wróciłam do pokoju. Na 20:00 umówiliśmy się na imprezę do najbardziej znanego mi klubu. Przekroczyłam próg pomieszczenia i od razu rzucił się na mnie Reus. Paulina i Mario niezbyt zainteresowani tym, że przyszłam oglądali jakiś film.
-Gdzieś Ty tyle była. Martwiliśmy się.
-Macie jakieś plany na 20:00? - zapytałam od razu.
-A masz dla nas coś ciekawego? - zapytał brunet, odrywając wzrok od telewizora.
-To dobrze, idziemy na imprezę - odparłam.
-Mamy niecałe dwie godziny, jak się nie wyrobię, to zginiesz - Deme wyleciała z pokoju jak poparzona, a za nią wyszedł Mario.
-Jak było na plaży? - zapytałam.
-Chodziły tam takie laski, że szok. Mówię Ci. Jeszcze takich nie widziałem.
-Trzeba się było umówić.
    Wyszłam do łazienki, aby się przygotować na imprezę. Chodziły tam takie laski, że szok. Ironizowałam go w głowie. A jak się z jakąś umówił?

*Marco*
Natalii nie było z nami na plaży. Wyszła wtedy na spotkanie z tym Włochem. Jakoś nie darzę go dużą sympatią. Okropnie mi się nudziło. Przyjechałem tutaj tylko i wyłącznie ze względu na nią. Jeszcze ją okłamałem, mówiąc, że widziałem fajne dziewczyny. Może i były ładne, ale nie tak jak ona. Blondynka jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką spotkałem. Jest moim ideałem. Przy niej nie muszę nikogo udawać, mogę być sobą. Nie zwraca uwagi na to, że jestem sławny, bogaty, tylko na to jakim jestem człowiekiem. Znamy się ponad rok. Poznałem ją jak przyjechałem do Mario, aby pomóc mu w przeprowadzce. Od tamtej pory cały czas rozmawiamy. Codziennie piszemy, dzwonimy. Zakochałem się w niej. Ja ją kocham. Tak, kocham ją. Pewnie zraziłem ją do siebie, mówiąc o tych dziewczynach. Moje przemyślenia przerwały otwierające się drzwi, z których wyszła Natka. Wyglądała cudownie. Ubrana była w krótką sukienkę i szpilki. Podszedłem do niej.
-Wyglądasz perfekcyjnie - posłałem jej uśmiech.

*Natalia*
Ciekawe, czy się z jakąś umówił. Rozmawiał z jakąś. Widać, że mu się podobały. Cholera, chyba jestem zazdrosna. W głowie miałam pełno myśli. Gotowa wyszłam z łazienki. Marco leżał na łóżku, ale kiedy mnie usłyszał, podszedł do mnie i powiedział, że wyglądam perfekcyjnie. To prawda? Podoba mu się to jak wyglądam? Jeszcze uśmiechnął się tak, że zmiękły mi nogi. Zniknął za drzwiami, a ja usiadłam na łóżku i na niego czekałam. Po chwili wyszedł w samych bokserkach. Po jego torsie spływało kilka kropelek wody. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Lustrowałam każdy jego ruch. Nawet ten najmniejszy. Stanął przed szafą i wyciągnął z niej spodenki oraz koszulę.
-Może być? - odwrócił się w moją stronę.
-Jasne - posłałam mu uśmiech.
    Zaczął się ubierać przy mnie. Przy każdym ruchu, jego mięśnie się napinały. Podniósł wzrok na mnie i posłał mi ten swój cudowny uśmiech. Speszyłam się trochę i odwróciłam wzrok. Podeszłam do drzwi balkonowych. Zerknęłam na Marco, stał przy szafce i sięgał po perfum.
-Gotowy? - zapytałam podchodząc do niego.
-Tak - popsikał się perfumami - mogą być? - nachylił się.
    Zbliżyłam się do jego szyi i zaciągnęłam zapachem jego koszuli oraz skóry, które przesiąkły perfumami. Pokiwałam twierdząco głową. Zapach był mocny, ale zarazem delikatny. Wyszliśmy z pokoju. Na korytarzu zastaliśmy Mario i Paulinę. Wsiedliśmy do taksówki i skierowaliśmy się na imprezę. Na miejscu spotkaliśmy Włochów, którzy już na nas czekali. Marco złapał mnie w pasie. Przywitaliśmy się i weszliśmy do klubu. Nikt z nas nie przesadzał z alkoholem. Zabawa była przednia. Najwięcej tańczyłam z Reusem. Widziałam, że nie spuszczał mnie z oczu. Jeśli nie tańczył ze mną, albo Pauliną, to nie tańczył z nikim. Właśnie siedzieliśmy przy barze i sączyliśmy nasze drinki. Podeszła do nas skąpo ubrana, czarnowłosa dziewczyna. Usiadła obok Niemca i podjęła próby flirtowania z nim. Z tego co było widać, to nie robiło to na nim wrażenia.
-Głośno tutaj, chodź wyjdziemy - zachichotała i położyła dłoń na jego nodze.
-Nie, dzięki - strącił jej rękę.
-Z nią jesteś - pokazała palcem na mnie - Twoja dziewczyna? Brzydka. Zostaw ją i chodź.
-To najpiękniejsza kobieta, więc cześć .
    Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet. To co powiedział, było... wow, zatkało mnie. Po chwili wszyscy wyszliśmy z klubu. Podziękowaliśmy sobie za mile spędzony czas i ruszyliśmy w swoje strony.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Iiii co myślicie o tym czymś u góry?

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 1.

    Niechętnie podniosłam się z łóżka. To już dzisiaj wylatujemy do Włoch. Po sporych debatach wygrał mój pomysł, czyli wyjazd na Sycylię. Mario stawiał na Dubaj, a Paulina na Hiszpanię. Przeciągnęłam się i omiotłam wzrokiem pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Obok szafy leżały walizki. Mój wzrok został dłużej na koszulce z numerem "10", która była oprawiona w ramkę i szkło. To była koszulka, w której grałam na zawodach. Dzięki nim jestem tu, gdzie jestem.

***

-Miller, dobrze wyglądam? - zapytała po raz setny Paulina.
-Nie denerwuj mnie Deme.
Ta w odpowiedzi jedynie się zaśmiała. Wyszłyśmy z szatni i kierowałyśmy się na rozgrzewkę. Kiedy nasze ciała były rozgrzane, zabrałam piłkę i zaczęłam rundkę ze strzałami na bramkę. Prowadziłam chwilę futbolowkę i pewnie oddałam strzał. Piłka leciała lekko podkręcona i wpadła w lewe okienko.
-Strzelaj tak, a wygramy - zaśmiał się nasz bramkarz.
Pokopałyśmy jeszcze chwilę i usłyszałyśmy głos naszego trenera.
-Dziewczyny, chodźcie. Zaraz gracie mecz.
Po krótkiej przemowie naszego opiekuna wyszłyśmy na boisko. Tak jak na każdym etapie zawodów w piłkę nożną podskoczyłyśmy z Pauliną i uderzyłyśmy się ramionami.
Stanęłyśmy na swoich pozycjach. Tak jak ustaliliśmy przed rozpoczęciem, że od razu napieramy na bramkę przeciwka, tak też zrobiłyśmy. Rozpoczynałyśmy mecz. Paulina podała mi piłkę, a ja od razu skierowałam się z nią na bramkę rywala. Ominęłam dwie zawodniczki i podałam do Pauliny. Wbiegłam w pole karne i futbolówka do mnie wróciła. Nawet jej nie przyjęłam i z pierwszej piłki oddałam strzał na bramkę. Usłyszałam radosne krzyki dziewczyn i już po 30 sekundach meczu prowadziłyśmy 1:0. Kolejną bramkę dodała Paulina i wygrałyśmy 2:0.
Doszłyśmy do finału. Przeciwnik bardzo trudny, zwycięzca zeszłorocznych zawodów w piłkę nożną. Trener kazał stawiać wszystko na jedną kartę. Pełne energii i zapału rozpoczęłyśmy mecz. Byłyśmy tak skupione, że wygrałyśmy 5:2. To był jeden z najwspanialszych spotkań jakie rozegrałyśmy. Ustrzeliłam hat-trick'a i zaliczyłam asystę. Po jednej bramce strzelały Paulina, Monika oraz Ola. W szampańskim humorach czekałyśmy, aż nasz kapitan odbierze puchar. Po krótkim świętowaniu przebrałyśmy się i ruszyłyśmy do autokaru. Przed drzwiami zatrzymał nas jakiś mężczyzna. Poprosił o rozmowę. Popatrzyłyśmy po sobie i odeszłyśmy na bok.
-Cieszymy się, że zgodziły się panie z nami porozmawiać - zwrócił się mężczyzna do mnie i Pauliny - jesteśmy skautami z żeńskiej drużyny z Bayernu Monachium. Mają panie niesamowity talent. Poszukujemy tak zgranej pary, dlatego chcielibyśmy zaprosić panie na testy, o ile się panie zgadzają.
-Testy? - wykrztusiłam - Monachium?
-Tak - odpowiedział.
-No nie wiem, Natalia - zaczęła Paulina.
-Paulina, to jest ogromna szansa. Możemy grać w Bayernie. Jeśli zaprzepaścimy to, to sobie tego nie wybaczę.
-Ale to są Niemcy.
-Rozumiem Cię, ale wiesz, co to znaczy - posmutniałam.
-Natalia.
-Ja się zgadzam na testy - zwróciłam się do mężczyzny - ale jeśli moja przyjaciółka nie podejmie takiej samej decyzji jak ja, to nigdzie nie jadę - podał mi wizytówkę - dziękuję i do widzenia - odwróciłam się.
Zajęłam miejsce koło okna i oparłam głowę o szybę. Zdziwiło mnie to, że na takie zawody przyjechali pracownicy Bayernu Monachium. Zobaczyłam, że Paulina nadal rozmawia z mężczyzną. Po chwili wróciła i zajęła miejsce obok mnie. Nie odezwałyśmy się do siebie ani słowem. Wróciłyśmy do szkoły i przekazałyśmy puchar dyrekcji. Od razu poszłam do domu. Weszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Moim marzeniem było grać w klubie, a co dopiero pracować, robiąc to co się kocha. Strasznie chcę jechać na te testy, lecz bez Pauliny nigdzie nie jadę. Po moim policzku popłynęło kilka łez. Przymknęłam oczy i zasnęłam. Następnego dnia nie poszłam do szkoły. Siedziałam w salonie, kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Podeszłam do nich i otworzyłam je. W progu stała Paulina. Wpuściłam ją do środka.
-Pakuj się.
-Emm... - zdziwiłam się.
-No pakuj się, jedziemy do Monachium.
-Żartujesz? - przytuliłam ją z całych sił - kocham Cię - zaśmiałyśmy się.

***

-Natalia - do pokoju wpadła Paulina - Mario dzwonił, że lot mamy wcześniej.
-Zabije go.
-Jedzie z nami jego kolega - poruszała znacząco brwiami.
-Marco?
-A no. Skąd wiesz?
-Bo to jego przyjaciel i rozmawiałam z nim wczoraj. Coś mówił, że jedzie, ale nie chciał powiedzieć gdzie.
-No fakt, a teraz wstawaj.
-Czekaj - otrząsnęłam się.
-Co? - odwróciła się.
-Jedzie z nami Marco.
-No tak.
-O w mordę.
    Zerwałam się z łóżka i z prędkością światła pobiegłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, wysuszyłam włosy oraz zrobiłam delikatny makijaż, a na koniec się ubrałam. Gotowa wróciłam do pokoju.
Bardziej podręczne rzeczy wrzuciłam do torebki i poszłam do salonu. W jadalni zastałam Mario, który jak zawsze jadł u nas śniadanie.
-Cześć Natka.
-Hej - pocałowałam go w policzek - to prawda, że na wakacjach będzie z nami Marco? - usiadłam na krześle stukałam paznokciami o blat stołu.
-Tak, a co? - zaśmiał się.
-Nie, nic - ucięłam szybko - nic mi na ten temat nie powiedział - zdziwiłam się.
-Jaaasne, a kto niczym struś pędziwiatr pobiegł do łazienki, jak się o tym dowiedział? - zaśmiali się.
-Oj, cicho.
-Natalia się zakochała? - popatrzył podejrzliwie Götze.
-Pff, nie?
-Solisz herbatę - zauważyła brunetka.
-Bo przyniosłaś sól, zamiast cukru.
-Ej, to moja herbata - oburzył się piłkarz.
-Ruszać się, bo taksówka przyjechała.
-Już jej się spieszy do Reusa - stwierdził Niemiec.
-Spadać - zaśmiałam się.
    Wsiedliśmy do taksówki, którą skierowaliśmy się na lotnisko. Po odprawie, usiedliśmy w samolocie. Siedziałam obok okna, a Mario i Paulina usiedli naprzeciwko mnie. Obok mnie było wolne miejsce. Usłyszeliśmy jak ktoś krzyczy, aby zaczekać, że jeszcze on. Mógł się nie spóźniać.
-Witam państwa - usłyszałam głos Marco? Nie, on miał przecież być na miejscu.
-Siema Stary - odezwał się Mario.
-Siemka - przywitała się Paulina.
-Marco? - zdziwiłam się.
-Ciebie też miło widzieć, piękna - posłał mi zniewalający uśmiech i usiadł obok mnie - miałeś na mnie czekać. Byłem u Ciebie w domu. Drzwi otworzył Fabian i mówi, że pojechałeś do dziewczyn, no to pojechałem tam, ale nikogo nie zastałem. Prawie się spóźniłem.
-To by była taaakaaa szkoda, prawda Natalia? - zaśmiała się Deme.
-A co u Ciebie Nati? Dawno nie rozmawialiśmy.
-Dawno, czyli wczoraj? - zaśmiałam się.
-A dzisiaj jeszcze nie.
-Ale gruchają - ryknęli śmiechem.
-Co Ty na to, żeby ich sprzedać? - blondyn przełożył rękę na moje ramię i przyciągnął mnie do siebie.
-A nie myślisz, że się jeszcze przydadzą?
-No w sumie - zaśmiał się - spać Ci się chce? - zapytał widząc, że moje oczy się kleją.
-Trochę - odparłam.
-To się połóż.
-Niby gdzie?
-To się oprzyj, chodź. Buzi za to - wyszczerzył się.
    Przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie. Oparłam głowę o jego ramię i przymknęłam oczy.
-Buzi - upomniał się.
-Patrz tak rzadko tutaj przyjeżdża, a jak się zżyli - skomentowała Polka - słodcy są.
    Dałam mu buziaka w policzek i powróciłam do poprzedniej pozycji. Było mi wygodnie w jego ramionach. Czułam się bezpiecznie. Czy zakochałam się w Marco Reusie? Chyba tak. Blondyna poznałam dzięki Mario. Marco przyjechał do Götzego w odwiedziny i obaj przyszli do naszego mieszkania. Uwielbiałam go. Znałam go tylko z meczy. On i Mario byli moimi ulubionymi piłkarzami. Na żywo był jeszcze cudowniejszy. Kiedy wyjeżdżał, to zapisał sobie mój numer i od razu po wylądowaniu do mnie napisał.
-Natka, Natalka - ktoś wolał moje imię.
-A może ja ją na ręce wezmę, żeby jej nie budzić?
-Marco się zakochał, Marco się zakochał - ktoś zaczął śpiewać.
-Jesteśmy już? - zapytałam otwierając oczy.
-Obudziłeś ją baranie.
-Chodźcie.
-Tak. Do mojego El Shaarawy! - krzyknęłam.
    Wzrok ludzi skierował się w moją stronę. Każdy na mnie patrzył. Marco złapał mnie za rękę i wyciągnął z samolotu. Śmiejąc się szliśmy po nasz bagaże. Wsiedliśmy do auta i podaliśmy adres naszego hotelu.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

NIE, NIE NIE :xx To nie miało tak wyglądać, przepraszam :c
Ta retrospekcja mi się w ogóle nie podoba, cały ten rozdział takie flaki z olejem :c przepraszam.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Prolog.

Cudowne dziecko, niesamowita dziewczyna, niebywały talent, polski diament.
To jedne z wielu określeń, którymi podpisywały mnie media. To miłe, ale nie przepadam za takimi przydomkami. Piłka nożna to moja pasja, moje życie. Kiedy mam piłkę, zapominam o wszystkich problemach, zmartwieniach. Tylko ja i ona. Nic więcej. Mimo, że to już 3 lata odkąd gram w Bayernie Monachium i reprezentacji Polski, to do tej pory nie mogę w to uwierzyć. To w jaki sposób się tu dostałam jest niewiarygodny. Przyjechała ze mną moja przyjaciółka. Z początku nie chciała się zgodzić, ale udało mi się ją przekonać. Mam nadzieję, że nie żałuję podjętej decyzji, która zmieniła nasze życie o 180 stopni. Zostawiłyśmy nasze rodzinne miasteczko. Wyjeżdżając do Monachium spotkałam się z ogromną krytyką, do której byłam przyzwyczajona. Rodzina zawsze wytykała mi mój każdy najmniejszy błąd, każdą moją wadę. Nie potrafili powiedzieć mi czegoś miłego. Nigdy we mnie nie wierzyli. Mam słaby kontakt z ze swoją rodziną, tylko z bratem rozmawiam i odwiedza mnie od czasu do czasu.
Już po pierwszym sezonie zdobyłam złota piłkę, w kolejnym to samo i teraz również. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć. Coś co było moim marzeniem, stało się rzeczywistością. Zamieszkując w stolicy Bawarii zdobyłam nowe życie. Poznałam nowych ludzi, moje doświadczenie się zwiększyło, a przede wszystkim zyskałam wspaniałego przyjaciela, którym jest Mario Götze. Z początku byłam na niego zła za to, iż opuścił mój ukochany klub, ale go rozumiałam. Rozumiem jego decyzję i wiem, że kiedyś wróci do drużyny, której jest wychowankiem. Jestem piłkarzem żeńskiej drużyny Bayernu Monachium, a moim ukochanym klubem jest Borussia Dortmund. Dziwne, prawda? Kiedy trener pyta, to mówię otwarcie, że gdyby powstała żeńska drużyna czarno-żółtych, to moim marzeniem byłoby w niej grać.
Zostały ostatnie dni urlopu, trzeba je wykorzystać, a w tym pomogą mi przyjaciele i znajomi.


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Heeej :)
Co myślicie o wprowadzeniu? Podoba Wam się? :)
Pozdrawiam :)

niedziela, 17 sierpnia 2014

Bohaterowie.



Natalia Miller
Polka z niebywałym talentem. Piłka nożna to jej pasja. Kiedy tylko jej brat miał czas to z nim trenowała. Gra na pozycji wysuniętego napastnika w żeńskim odpowiedniku drużyny Bayernu Monachium.
1993 rok.


Paulina Deme
Tak jak jej przyjaciółka gra w Monachijskim klubie. Radosna Polka. Gdyby nie Natalia, to prawdopodobnie nie skorzystałaby z gry w piłkę dla Bawarskiej drużyny. Traktuje Natalię jak siostrę.
1993 rok.


Marco Reus
Urodzony optymista. Gra w Borussii Dortmund. Kiedy jego najlepszy przyjaciel - Mario Götze - przedstawia mu swoją przyjaciółkę ten od razu się w niej zakochuje i próbuje do niej zbliżyć.
1989 rok.


Mario Götze
Przyjaciel Natalii, Pauliny i Marco. Chciałby wrócić do Borussii Dortmund, lecz jak na razie jest to niemożliwe.
1992 rok.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Hej :)
Mamy już bohaterów, a za parę dni powinien pojawić się prolog! :)
Pozdrawiam <3