czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 12.

    ''Sakrament małżeństwa jest znakiem związku Chrystusa i Kościoła. Udziela on małżonkom łaski miłowania się wzajemnie tą miłością, jaką Chrystus umiłował Kościół. Łaska sakramentu udoskonalona zatem ludzką miłość małżonków, umacnia ich nierozerwalną jedność i uświęca ich na drodze do życia wiecznego.''

    To już dzisiaj. Już dzisiaj zostanę żoną Marco. Już dzisiaj moje nazwisko zmieni się z Miller na Reus. W dniu dzisiejszym również odbędą się chrzciny naszego synka. Mój narzeczony jest u chłopaków, a ja zostałam w domu i czekałam na przyjście pomocy. Do drzwi zadzwonił dzwonek, a do środka weszły dziewczyny, które miały mi pomóc w przygotowaniach, a była to Paulina, Agata i Ewa. Przywitałam się z nimi i zabrałyśmy się do pracy. Usiadłam na krześle, a panna Deme bawiła się w fryzjera. Żona Łukasza oraz małżonka Kuby zajęły się Leo.
-Natalia, nie denerwujesz się? - zapytała Ewka.
-Ja się okropnie stresowałam - zaśmiała się Agata.
-Może Marco nie ucieknie jak mnie zobaczy.
-Tylko czasem Ty mu nie ucieknij.
-Oj, nie wierć się tak - zdenerwowała się Paulina.
    Kiedy moja przyjaciółka skończyła robić mi włosy, za makijaż zabrała się Ewa.
-Nie chcę Was straszyć, ale powinnyśmy się pospieszyć, bo nie zdążymy - poganiała nas Agata.
    Szybko pobiegłam do łazienki i ubrałam białą bieliznę. Dziewczyny pomogły mi założyć suknię ślubną.
Chciałam suknię, taką jak mają księżniczki. Długo szukałam tej odpowiedniej, ale było warto. Na nogi włożyłam szpilki koloru białego, a do ręki wzięłam bukiet kwiatów. Nie miałam welonu. Usłyszałyśmy płukanie do drzwi, a po chwili ujrzałyśmy Mario. Podszedł do Pauliny i powiedział jej coś do ucha, po czym zauważyłam, że pocałował ją w policzek.
-Wszystkie ślicznie wyglądacie - zaśmiał się - gotowe? Kuba i Łukasz są już na dole. Ja oddam Natalię Marco, więc mi nie uciekaj - puścił oczko Deme.
    Posłałam jej wzrok typu: wszystko mi później powiesz. Zeszłam po schodach i wsiadłam do białego auta bruneta. Jechała z nami nasza przyjaciółka. Powoli zaczynałam się denerwować. Mój żołądek wywracał się do góry nogami. Długo nie jechaliśmy i już po kilku minutach byliśmy pod kościołem. Götze oznajmił, że jesteśmy na miejscu, więc wysiadłyśmy z auta. Przygładziłam dłońmi materiał sukienki i ze zdenerwowaniem trzymałam bukiet.
-Moja Natalia już wychodzi za mąż - z oczu brunetki popłynęły łzy.
-Ej, nie płacz, bo i ja się rozmażę - zaśmiałam się i ją przytuliłam.
-Idę, bo się poryczę - zaśmiała się.
    Paulina poszła do kościoła, aby być już na miejscu, które miała zajmować. Była druhną na weselu, natomiast Götze był drużbą. Usłyszeliśmy Marsz Mendelssohna. Mario spojrzał na mnie znacząco i wystawił swoją rękę.
-A co Ty na to, żebyśmy uciekli? Weźmiemy razem ślub. Natalia Götze, lepiej niż Natalia Reus. Moje nazwisko ładniejsze - zaśmiał się.
-Oh, tak. Ucieknijmy - zawtórowałam mu.
    Mario próbował rozładować stresującą atmosferę. Musieliśmy się opanować, ponieważ już wchodziliśmy do kościoła. Na naszych twarzach gościły uśmiechy. Szłam trzymając rękę Mario, który posyłał mi uśmiechy. Stanęliśmy przed ołtarzem, przed którym był już Marco. Wyciągnął swoją dłoń, którą złapałam, a Mario powiedział mu coś na ucho i stanął za nami. Posłałam uśmiech Deme, a następnie popatrzyłam w oczy mojego - jeszcze - narzeczonego. Msza się rozpoczęła. Nadszedł czas zawarcia małżeństwa. Kapłan zwrócił się co nas, abyśmy wyrazili zgodę małżeńską.
-Skoro zamierzacie zawrzeć sakramentalny związek małżeński, podajcie sobie prawe dłonie i wobec Boga i Kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej - wygłosił ksiądz.
    Zwróciliśmy się z Marco ku sobie i podaliśmy swoje prawe dłonie. Kapłan związał je końcem stuły. Mój ukochany powtarzał za księdzem.
-Ja, Marco, biorę Ciebie Natalio, za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.
    Z moich oczu popłynęły łzy szczęścia. Reus mocniej ścisnął moją dłoń.
- Ja, Natalia, biorę Ciebie Marco, za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.
    Po potwierdzeniu małżeństwa, nastąpiło błogosławieństwo obrączek.
-Na znak zawartego małżeństwa nałóżcie sobie obrączki.
    Marco wziął do ręki pierścionek i nałożył mi go na palec serdeczny.
-Natalio, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
    Po raz kolejny po moich policzkach popłynęły łzy. Zacisnęłam wargi, aby je uspokoić. Podniosłam obrączkę przeznaczoną dla Marco i wkładając go na ten sam palec, co on mi, wypowiadałam.
-Marco, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
    Z ust kapłana wypłynęły słowa, na które oboje z moim - już - mężem czekaliśmy.
-Możesz pocałować panią młodą.
   
    Blondyn zbliżył się do mnie i musnął moje usta. Z oczu popłynęły mi kolejne łzy. Oddawałam czułość, lecz szybko ją przerwaliśmy. Teraz mieliśmy ochrzcić naszego synka. Paulina podała mi dziecko i stanęła obok mnie, a Mario obok Marco. Kapłan przeczytał fragmenty z Pisma świętego i wygłosił krótką homilię. Po modlitwie z egzorcyzmem, ksiądz wygłosił błogosławieństwo nad wodą i przeszedł do pytań do nas i do chrzestnych, którymi byli Paulina oraz Mario. Nastąpił moment, w którym główka dziecka została polana trzykrotnie woda i kapłan wymówił formułę.
-Leonardo, ja Ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna, i Ducha.Świętego.
    Uroczystość w kościele się zakończyła. Marco złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Wyszliśmy przed budynek i przywitały nas płatki białych róż. Zaproszeni goście złożyli nam życzenia. Wszędzie było pełno fotoreporterów, lecz nigdzie nie było mojej rodziny. Wysłałam im zaproszenia, ale nie pojawili się. Mam jeszcze cichą nadzieję, że będą w restauracji. Gdzieś w głębi mnie coś chciało, aby się pojawili. Z zamysłu wyrwał mnie Marco, który zamruczał do mojego ucha. Jechaliśmy samochodem na miejsce, w którym miała odbyć się reszta uroczystości. Na przodzie siedziała Paulina z Mario.
-Natalia Reus. Jak to pięknie brzmi - pocałował mnie w policzek - Natalia, Leonardo i Marco Reusowie - zaśmiał się.
-Kocham Cię.
-Też Cię kocham - przytulił mnie.
    Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Restauracja była połączona z hotelem, który również zarezerwowany został dla gości. Leo odebrała ode mnie mama Marco, a teraz moja teściowa, która zaoferowała, iż zajmie się nim oraz Nico. W pewnym momencie straciłam grunt pod stopami, poczułam, że się unoszę. To Marco przenosił mnie przez próg.
-Łukasz wspominał, że tak jest w Polsce - wyszeptał mi do ucha, a następnie postawił z powrotem na ziemi.
    Pierwszy taniec. Marco wyciągnął w moją stronę dłoń, a kiedy ją ujęłam, przyciągnął mnie do siebie. Drugą rękę położyłam na ramieniu mojego męża, natomiast jego dłoń spoczywała na moich plecach. Delikatnie kołysaliśmy się w rytm muzyki.
-Gorzko! Gorzko! Gorzko!
    Krzyknęli w pewnym momencie Polacy, a po chwili wszyscy zgromadzeni goście skandowali wraz z moimi rodakami. Zbliżyłam swoją twarz do twarzy blondyna i jak to miałam w zwyczaju stanęłam na palcach, aby dotknąć jego ust. Ujął delikatnie mój podbródek i pogłębił pocałunek. Było idealnie. Przerwaliśmy czułość i razem z obecnymi ruszyliśmy do stołu. Podano nam pierwsze danie, a po nim przeszedł czas na drugie oraz na deser. Na naszej uroczystości była rodzina ze strony Marco, nasi przyjaciele oraz znajomi, a także klubowi koledzy i koleżanki. Nie zabrakło trenera BVB i trenera żeńskiej
drużyny Bayernu Monachium oraz selekcjonera reprezentacji Niemiec. Ludzi było mnóstwo. Potańczyliśmy chwilę i o 18:00 wyszliśmy, aby zrobić zdjęcia. Wraz z rodzicami, świadkami oraz przyjaciółmi wyjechaliśmy na sesję na łące przy jeziorze. Rodzice wrócili do restauracji, a my pojechaliśmy na Signal Iduna Park. Zastaliśmy tam całą drużynę z trenerem na czele. Zrobiliśmy kilka zdjęć, nie kilka a nawet może i kilkaset. Będzie co oglądać. Zmieniłam szpilki na buty do bieganie, podniosłam suknię i razem z Paulina zaczęłyśmy się bawić piłką. Mężczyźni stali z boku i obserwowali nasze poczynania. Długo nie wytrzymali i się do nas przyłączyli. Jak się później okazało, wszystko zostało nagrane. Leo już zasnął, więc wróciliśmy do restauracji i wpadliśmy w wir zabawy. Przetańczyłam, chyba z każdym kto był na weselu. O północy nadszedł czas na rzucenie bukietem i krawatem. Usiedliśmy na krzesłach, a Paulina oraz Mario zawiązali nam oczy. Kobiety ustawiły się w kółeczku i tańczyły w rytm granej muzyki. Orkiestra przestała grać, a ja wyrzuciłam za siebie bukiet i zdjęłam opaskę.         Odwróciłam się i zobaczyłam, że wiązankę kwiatów złapała Paulina. Zaśmiałam się i wróciłam na poprzednie miejsce. Panowie weszli na miejsce pań i zaczęli tańczyć... kankana. Mało się nie popłakałam ze śmiechu. Powiedziałam Marco, kto złapał kwiaty. Chciał ustawić tak, aby jego krawat złapał Mario. Ustawka, często tak jest na weselach. Muzyka ucichła, a ja szepnęłam, aby rzucił w prawo. Wszystko poszło po naszej myśli i Götze złapał kawałek materiału. Złapałam mojego męża, jak to cudownie brzmi, za rękę i zeszliśmy na bok, robiąc miejsce naszym świadkom. Ci mieli zatańczyć razem, a na koniec się pocałować. Bujali się w rytm muzyki, a na końcu Paulina chciała dać buziaka w policzek Mario. On natomiast zwinnym ruchem przyciągnął ją do siebie i pocałował w usta. Trwali w długim pocałunku, na koniec wypowiedzieli do siebie kilka zdań i zeszli wtuleni w siebie. Jeszcze się dowiem co tam do siebie mówili. W godzinach porannych wróciliśmy do domu.
-Pani Reus, kocham panią.
-Ja też pana kocham, panie Reus.
    Złączyliśmy nasze usta w czułym pocałunku i daliśmy upust naszej miłości.


4 komentarze:

  1. Rozdział cudowny !
    No to w końcu nastąpił ten dzień :)
    Mam nadzieje, że już zawsze będą tacy szczęśliwi :D
    A pomiędzy Paulą, a Mario chyba coś się zadziało :p
    Byli by cudowną parą :D
    Czekam nn i życzę weny :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo <3
    Mega słodko! Genialny rozdział, świetnie napisany i jaki realistyczny! :D
    Kocham!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, jaki piękny ślub <3
    Rozdział jest cudowny, jest mega słodki <3
    Czekam na nexta i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział po prostu cudowny ! :) <3
    Ślub przepiękny, ogólnie mega słodko ! : *
    Czekam na następny i zapraszam do mnie :

    http://aleksandra-and-robert-love.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń